Nie żył dla siebie, ale dla Chrystusa. Pogrzeb śp. księdza Stefana Ciechomskiego MIC
Kościół
Niedz. 30.06.2024 09:59:49
30
cze 2024
cze 2024
Blisko 60 kapłanów, rodzina, poczty sztandarowe i licznie zgromadzeni parafianie pożegnali śp. księdza Stefana Ciechomskiego MIC, rezydenta w parafii Goźlin dekanatu osieckiego, który odszedł do Pana 27 czerwca w 93 roku życia, 73 roku profesji zakonnej, mając 65 lat posługi kapłańskiej. Liturgii pogrzebowej przewodniczył prowincjał Zgromadzenia Księży Marianów ks. Eugeniusz Zarzeczny.
Pogrzebowa Eucharystia celebrowana była w kościele MB Bolesnej w Mariańskim Porzeczu pod przewodnictwem prowincjała Zgromadzenia Księży Marianów, który w homilii mówił m.in., że zmarły zewnętrznie sprawiał wrażenie oschłego. - Nic bardziej mylnego, nie trzeba było długo szukać, żeby znaleźć klucz do jego serca, a wtedy stawało się jego przyjacielem. Pokazywała się twarz kogoś, kto jest bardzo wrażliwy, kogoś, kto jest oddany Panu Jezusowi (…) zawsze miał dobre słowo, budujące i nigdy nie narzekał, dziękował Panu Bogu za wszelkie dobra, za każdego dobrego człowieka, za każdego współbrata, który przychodził (…) Możemy powiedzieć, stojąc z podniesioną głową, że rzeczywiście można zaliczyć ks. Stefana do tego, który nie żył dla siebie, do tego, który był księdzem marianinem z przekonania, wierzył w to, co robił, nie żył dla siebie, ale dla Chrystusa, nie żył dla własnych korzyści, dla własnego komfortu, dobrostanu, ale rzeczywiście służył Kościołowi tam, gdzie był, w taki sposób, jaki umiał – podkreślał ks. Zarzeczny. List do uczestników uroczystości pogrzebowych skierował biskup siedlecki Kazimierz Gurda i biskup pomocniczy Grzegorz Suchodolski, który odczytał dziekan dekanatu osieckiego ks. kan. Krzysztof Samsel. „Składamy wyrazy głębokiego współczucia rodzinie zmarłego kapłana, zarówno tym, których łączyły z nim więzy krwi, jak również powołanie zakonne, a także wszystkim jego przyjaciołom i wiernym parafii Goźlin, gdzie mieszkał i posługiwał przez 21 lat. Wdzięczną pamięcią ogarniamy dziś ziemską drogę ks. Stefana, która rozpoczęła się blisko 93 lata temu 1 września 1931 roku w Sokołowie k/Warszawy, a zakończyła 27 czerwca br. w licheńskim hospicjum. Dziękujemy Bogu za łaskę życia oraz dar wiary otrzymany w sakramencie chrztu św. i kształtowany w rodzinnym domu, dziękujemy za odkrycie i przyjęcie powołania do szczególnej służby Bożej, którą śp. ks. Stefan realizował w rodzinie mariańskiej przez blisko 75 lat, w tym 65 lat jako kapłan. Nie sposób dziś wymienić dobra, które stały się jego udziałem poprzez gorliwą pracę na niwie Pańskiej, na różnych odcinkach posługiwania w Górze Kalwarii, Warszawie, Głuchołazach, Licheniu, Kiwitach, Puszczy Mariańskiej, Elblągu, Grzybowie i od 21 lat w Goźlinie – Mariańskim Porzeczu, gdzie, dopóki zdrowie mu pozwalało, pomagał w duszpasterstwie parafialnym przy Sanktuarium MB Bolesnej, ale także służył pomocą w okolicznych parafiach...” - napisali biskupi.Podziękowania za liczny udział sztandarów, księży, wiernych z parafii, w których posługiwał zmarły złożył proboszcz, kustosz sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej ks. Jan Krajewski MIC.
Po nabożeństwie trumna z ciałem ks. Stefana Ciechomskiego MIC spoczęła na cmentarzu parafialnym w Mariańskim Porzeczu.
Zobacz Galerię
120 Zdjęć
0 komentarze