O sile modlitwy różańcowej w Gończycach
Kościół
Śr. 27.11.2024 10:47:06
27
lis 2024
lis 2024
Około sześciuset osób, zelatorów i zelatorek z Kół Żywego Różańca Rejonu bł. Karoliny Kózkówny wzięło udział w spotkaniu modlitewno-formacyjnym. Odbyło się ono 23 listopada w parafii Świętej Trójcy w Gończycach. Rejon obejmuje parafie dekanatów: garwolińskiego, żelechowskiego, łaskarzewskiego, ryckiego i osieckiego. Główny prelegent spotkania, ks. Wojciech Matuszewski, do niedawna misjonarz w Oziernoje w Kazachstanie, przypomniał w jaki sposób Matka Boża wyprosiła cud potrzebującym polskim zesłańcom.
Ks. Jan Spólny, moderator KŻR Rejonu bł. K. Kózkówny, mówiąc o gończyckiej parafii w szczególny sposób zatrzymał się przy Grobie Dzieci Utraconych, znajdującym się na miejscowym cmentarzu. W 2020r pochowano w nim 640 dzieci zmarłych w wyniku aborcji lub poronień. – Coraz więcej ludzi tu przyjeżdża; świeccy, księża, było nawet kilku biskupów. Przychodzą tu ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci ale też ci, którzy mają problem moralny, zmagają się z syndromem poaborcyjnym – podkreślał.Zelatorka diecezjalna KŻR Agnieszka Chudzik informowała o widocznych już dziś owocach peregrynacji w diecezji siedleckiej relikwii bł. Pauliny Jaricot, założycielki Żywego Różańca. – Podczas niedawnego spotkania kół żywego różańca diecezji radomskiej ks. Maciej Będziński, krajowy dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce podkreślił, że peregrynacja w naszej diecezji jest szczególna, a błogosławiona nie jest tak znana w innych krajach jak w Polsce –mówiła. Agnieszka Chudzik wskazała przy tym na widoczny wzrost liczby kół żywego różańca, w tym tych dziecięcych. Podsumowując wsparcie udzielone przez koła żywego różańca misjom, podziękowała ich członkom za hojność. – W ubiegłym roku zebraliśmy ponad 230 tys. zł, co było wielką pomocą dla misjonarzy z naszej diecezji. Jako diecezja zajmujemy czołowe miejsce w przekazywaniu ofiar do Papieskich Dzieł Misyjnych – dodała. Podziękowała też za ofiary złożone w czasie peregrynacji relikwii bł. P. Jaricot, dzięki którym możliwy był zakup tabernakulum w Tanga w Tanzanii.
O tym, w jaki sposób Matka Boża wyprosiła cud potrzebującym przypomniał ks. Wojciech Matuszewski. Podzielił się on świadectwem swojej pracy misyjnej w Oziernoje w Kazachstanie. To właśnie tam wiosną 1941 r. wydarzył się tzw. „cud ryb”, dzięki któremu polscy zesłańcy zostali ocaleni przed śmiercią. – Oziernoje jest wioską powstałą na stepie w wyniku zesłania tam w 1936 r. przez Stalina Polaków z Podola. Miało to być miejsce śmierci. Sytuacja zesłańców była tragiczna. Zostali zatrzymani w środku stepu, bez żywności, narzędzi, odzieży, w klimacie w którym temperatury wahają się od 50 stopniowych mrozów zimą do 40 stopniowych upałów latem. – wyjaśniał misjonarz. Dodał, że na zsyłkę mogli zabrać ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy; okazało się, że każdy z nich zabrał ze sobą różaniec. Sytuacja zesłańców stała się tragiczna w 1941 r., kiedy panował silny mróz i brakowało żywności. Wtedy to – mimo zakazów – zaczęli się modlić nocą i w ukryciu o cud, który uratuje ich życie – kontynuował ks. Wojciech. – 25 marca w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, ziemia skuta lodem zaczęła rozmarzać tak szybko i gwałtownie, że utworzyło się rozpadlisko, które wypełniła woda. Tworzy się w nim jezioro, długie na 5 km i głębokie na 7 metrów, a w nim pojawia się nagle wielka ilość ryb. Jest ich tyle, że można je bez kłopotu łapać gołymi rękami. Polscy zesłańcy są uratowani – zakończył opowieść misjonarz. Dzisiaj w Oziernoje jest niewielkie Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju; najpierw wybudowano tam kościół, potem utworzono parafię. Nad brzegiem jeziora swój klasztor mają siostry karmelitanki. W Oziernoje znajduje się również jeden z 12 ołtarzy wieczystej adoracji w intencji pokoju na świecie. Jest to inicjatywa „12 gwiazd w Koronie Maryi Królowej Pokoju”, w którą włączone są też takie miejsca jak Jerozolima czy Kibeho.
Różańcowe świadectwa
Ewa Nowina – Konopka, redaktor naczelna „Naszego Dziennika” przywołała słowa kard. Augusta Hlonda: „Jedyna broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo, jest różaniec”. – Dla mnie różaniec jest taką „bronią”. Czasem są trudne chwile czy to w naszym życiu osobistym czy to w życiu naszego narodu i wtedy pamiętajmy o tej broni. Powinniśmy z miłością modlić się za naszych wrogów, ale nie poddawać się. My jesteśmy na ziemi Kościołem walczącym – podkreślała. Sygnalizowała też w jaki sposób modlitwa różańcowa towarzyszy życiu jej rodziny, tej bliskiej i dalszej. – Dla mnie różaniec jest to też spełnienie prośby Matki Bożej z Fatimy i nabożeństwo I sobót miesiąca – podkreślała wskazując na propagowanie nabożeństwa na łamach dziennika. Zwróciła też uwagę na znaczenie Jerych Różańcowych i duchowej adopcji dziecka poczętego, w którą wpleciona jest modlitwa różańcowa. Podkreślała, że modlitwa różańcowa towarzyszy jej w pracy dziennikarskiej, szczególnie wtedy gdy trzeba pisać o trudnych sprawach Kościoła. Uczestnicy spotkania otrzymali 1000 egzemplarzy specjalnego wydania „Naszego Dziennika”, w którym podjęty został temat prześladowań w Kościele oraz dziesiątek różańca poświęcony w Sanktuarium Maryjnym w Fatimie.
W drugim świadectwie Marian Kosiec, który w dzieciństwie doznał urazu kręgosłupa, mówił o odkryciu mocy modlitwy różańcowej na kolejnym etapie życia w cierpieniu, kiedy na chorobę Alzheimera zachorowała jego żona. Sytuacja zdrowotna zmusiła do oddania jej do specjalistycznego ośrodka leczniczego. – Kiedy nie mogłem spać, cierpiąc z tego powodu, któregoś razu wziąłem do ręki różaniec. Kiedy obudziłem się rano – ucichło wszystko, nie czułem bólu lecz ulgę – wspominał dodając, iż od tego czasu różaniec odmawia codziennie. – Rozważania różańcowe, wskazówki w nich zawarte przykleiły się do stanu mego ducha. Najważniejsze jest to, by powtórzyć za Maryją – oto ja służebnica Pańska – a w następnie powtórzyć za Jezusem – ale nie moja a Twoja wola niech się stanie – podkreślił. Odwiedzając żonę w ośrodku przyjeżdża tam z akordeonem i za aprobatą kierownictwa placówki gra kilka godzin dla przebywających tu podopiecznych, co jak się okazuje przynosi im ukojenie.
Cudem jest codzienna Msza Św.
Centralnym punktem spotkania była Msza Św. pod przewodnictwem ks. Sławomira Niewęgłowskiego, dziekana dekanatu łaskarzewskiego. W homilii ks. Wojciech Matuszewski nawiązał raz jeszcze do roli różańca, który zabrali ze sobą polscy zesłańcy i sile modlitwy różańcowej, która ocaliła ich od śmierci. – Na pytanie pielgrzymów o cuda w Oziornoje młody Polak, potomek zesłańców odpowiedział: Cudem jest dla nas to, że u nas codziennie jest Msza Św., cudem jest to, że ona jest właśnie tutaj i cudem jest sama Masza Św. Widać tu nadzwyczajne działanie Pana Boga, bo dzieje się to w miejscu, które miało być miejscem śmierci – podkreślił kaznodzieja. Po wspólnej agapie uczestnicy spotkania udali się procesyjnie na pobliski cmentarz, by modlić się przy Grobie Dzieci Utraconych.
Zobacz Galerię
25 Zdjęć
Tekst: Małgorzata Kołodziejczyk
0 komentarze