Garwolin

Takich wakacji się nie zapomina

Region Sob. 15.07.2023 10:49:01
15
lip 2023

Kilkadziesiąt lat temu, każdy dzień wakacji dzieci i młodzież z garwolińskiej „Starówki” spędzały poza domem na organizowanych przez siebie zabawach nad płytką i czystą wtedy rzeczką. Łowienie ryb na wędkę, które brały na robaka, palenie ognisk i pieczenie kartofli w suchych, krowich plackach, zawody sportowe, teatrzyki, pomoc przy pracach polowych, a w Zakrętach budowanie szałasów z gałęzi – to tylko kilka form czynnego spędzania przez nich czasu.

- Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że tak pięknego dzieciństwa i młodości, jakie miałem w Garwolinie na „Końcu”, na mojej ulicy Sienkiewicza, to mogą mi wszyscy pozazdrościć. Powód prozaiczny, po prostu, tam wszyscy ludzie się znali i wszyscy się kochali, na każdym podwórku mieliśmy azyl, mogliśmy wejść, bałaganić, bawić się, rozrabiać, nikt, nigdy nas nie gonił. Do rzeki było tylko 100 metrów...- wspomina Tadeusz Zalewski i dodaje, że w wakacje dzień każdy spędzało się poza domem. Starsze dziewczyny zbierały z całej ulicy kilkulatków i bawiły się z nimi w przedszkole z kółkami graniastymi i innymi zabawami i śpiewankami, zabawy w płytkiej i co najważniejsze czystej wtedy rzeczce.

- Do domu szło się tylko po zmianę majtek na suche i znowu nad wodę. Zbieranie pieczarek na Błoniach, a wieczorami palenie ognisk i pieczenie kartofli w suchych krowich plackach, łowienie ryb na wędkę, które brały na robaka. W Zakrętach budowaliśmy szałasy z gałęzi, bawiliśmy się na rzece w port z własnoręcznie zrobionymi statkami, łowiliśmy rękami ryby i raki. Chętnie chodziliśmy pomagać w polu kolegom, których rodzice mieli gospodarstwa, grabiłem siano, przekręcałem owies i pomagałem przy młocce. Organizowaliśmy olimpiady sportowe z wyścigami na dłuższe i krótsze dystanse, skokami w dal i wzwyż, rzutem oszczepem i pchnięciem kulą. Dorośli byli zapraszani jako publika na te zawody i nasze popisy w dziecięcych teatrzykach, które organizowaliśmy przed sierpniowym odpustem. Zebraną kasę dzieliliśmy i była na lody, karuzelę...- kontynuuje.

Więcej w opowieści Tadeusza Zalewskiego, którego wysłuchał Waldemar Jaroń.

Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Waldemar Jaroń
+48.509056641

2 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.
Andrzej Sob. 15.07.2023 08:41:36

Aż się wzruszyłem. Super sprawa.

Marek z Warszawskiej Woli Czw. 03.08.2023 10:02:33

Pozwoliłem sobie wykorzystać tą audycję, żeby swoim wychowankom pokazać, jak pól wieku temu w Garwolinie ich rówieśnicy spędzali wakacje. Super, dziękuję Panie Tadeuszu i Panie Redaktorze.