W pogoni za przygodą
Region
Sob. 27.08.2022 10:25:35
27
sie 2022
sie 2022
Jan Szamryk- mieszkaniec Garwolina, przez 60 lat zgłębiał tajemnice świata. W tym celu odwiedził 157 krajów i postawił stopę na wszystkich kontynentach kuli ziemskiej. Był w najgorętszych i najzimniejszych regionach naszego globu, pływał po wszystkich oceanach i wielu morzach. W amazońskiej dżungli i na afrykańskich sawannach mieszkał wśród pierwotnie żyjących plemion, jedząc z nimi przy ognisku. W ten sposób- jak mówi- poznał smak świata, jego zapachy i kolory.
- Swoje podróże po świecie układałem tropami starych kultur i tajemnic dawnych cywilizacji. Stąpałem śladami Majów w Ameryce Środkowej, Inków i kultur prekolumbijskich w Ameryce Południowej, Jedwabnym i Herubinowym szlaku w Azji. Odbyłem też fascynująca podróż śladami Aleksandra Wielkiego wzdłuż rzeki Oksus, obecnie Amu-daria- mówi Jan Szamryk. W ciągu sześćdziesięciu lat garwoliński podróżnik bywał w najgorętszych i najzimniejszych regionach naszego globu, przedzierał się przez dżunglę, wędrował w skwarze wielu pustyń szlakami karawan, marzł w lodach Antarktydy i Grenlandii. - W czasie licznych podróży, byłem gosciem przywódców wielu państw, polskich ambasadorów i konsulów honorowych. Jednak największe wrażenie zrobiło na mnie spotkanie z papieżem Janem XXIII. Ten nie wyglądający na olbrzyma, utykający na jedną nogę człowiek emanował wielkością a jednocześnie prostotą. Kiedy wyciągnął do mnie rękę, ucałowałem jego pierścień, poczułem wielką dobroć tego człowieka i spłynęła na mnie łaska uświęcająca. Drugą ręką podał mi podarek- piękny różaniec z masy perłowej i dużym, z wielkim artyzmem wykonanym srebrnym krzyżem, na odwrocie którego był wygrawerowany napis Roma- wspomina podróżnik.Pan Jan przeżył wiele przygód, ale największe wrażenie zrobiła na nim wyprawa do Ziemi Ognistej i dalej na Antarktydę. - Kiedy wysiadałem z samolotu na Ushuaia, poczułem się tak, jakbym przeniósł się w czasie. Bajkowe krainy zamieszkałe kiedyś przez Indian, później przez poszukiwaczy złota i różnej maści awanturników, mimo upływu czasu, ciągle tchną historią dawnych lat. Mieszkało tutaj wiele indiańskich plemion, które nie przetrwały prób cywilizacji. W Ushuaia stoi tablica z napisem „Koniec świata”. Każdy, kto tu dociera, robi pamiątkowe zdjęcie. Jest to ostatni przyczółek ludzkiej cywilizacji. Dalej jest już tylko Antarktyda, na którą wyruszyłem na pokładzie lodołamacza Polar Star...- opowiada Jan Szamryk.
Więcej w rozmowie Waldemara Jaronia z podróżnikiem, który sześćdziesiąt lat temu po raz pierwszy opuścił rodzinny kraj. POSŁUCHAJ
WJ/Garwolin [ja]
0 komentarze